Szara, przestraszona myszka w szarym topie i dżinsach. Włosy związane w kucyk, a na nogach skromne baleriny. Tak prezentowałam się jeszcze kilka lat temu, zanim pokochałam tytułowe cekiny. Czy jestem wytwórnią i wierną kopia kiczu? Nie. Nauczyłam się przemycać do swoich stylizacji odrobinę smaczku i fantazji – w jaki sposób?